Wszystkie zdjęcia na tym blogu są mojego autorstwa, nie zezwalam na ich kopiowanie, umieszczanie na innych blogach czy gdziekolwiek bez mojej wiedzy . Nie kradnę i nie chciałabym być okradana. Jeżeli wzoruję się na pracy innej osoby, poinformuję osobę zainteresowana i oznaczę ją pod zdjęciem.

środa, 12 marca 2014

zaproszenia na roczek

Odmiana nie do poznania. Nie dość, że to drugi z kolei bezjajkowy post, to jeszcze temat zupełnie nie związany ze  Swiętami.
Siedem zaproszeń wykonanych na zamówienie, na roczek pewnego małego kawalera. Impreza dopiero w czerwcu, zaproszenia jednak powędrują niebawem w świat, wraz z pisankami w pudełeczku, za które niebawem się zabieram.























Papiery jak zawsze galeriowe, literki i cyferki z gazet i książek, miś to nic innego jak metka z bodziaków mojej córci, zachowana w przydasiowym pudełeczku.

Następny post będzie już zdecydowanie w świątecznych klimatach.


Pozdrawiam Was wciąż wiosennie


oczywiście ja :)





poniedziałek, 10 marca 2014

przedświątecznie, bezjajecznie

Na dobry początek tygodnia prezentuję moje weekendowe wypociny. Gdzieś między grillowaniem, opalaniem i sprzątaniem udało mi się rozłożyć papierkowy bałagan i zmajstrować kilka świątecznych karteluszek. Bez zbędnego przepychu, skromnie, ale są.




na koszyczku digistempel zapożyczony z filcowych wybryków











 








 
Na koniec mały pokaz naszej ciepłej wiosny. Pogoda bardzo nas rozpieszcza, rozpoczęliśmy sezon grillowania i opalania. 
Pięknie jest !!!

wczoraj termometr balkonowy oszalał, a dziś zapowiada się jeszcze cieplej, bo już na balkonie usiedzieć ciężko


zrobiło się kolorowo, kwitną irysy...











przebiśniegi....

 









krokusy...

 i fiołki....

 Rosną chwasty i przypadkowe źdźbła trawy....

 wszystko wyłazi spod ziemi: 
malwy...


tulipany...

lilie ...


zielenią się młode listki 
agrestu...


malin...

 clematisa, którz młode listki zaczął wypuszczać już w grudniu...


Grill niestety elektryczny, zapożyczony od sąsiadki, bo stary wywalony, a nie znalazł się głupi żeby w sobotę do sklepu jechać :)
Tym bardziej w niedzielę, bo sklepy nieczynne.


matka polka nieuczesana, bez mejkapu :) z zimowym zapasem tłuszczu wylazła ze swej roboczej nory na wyżerkę. 


dziś też wylegnę, a co. 

Pozdrawiam Was ciepło, przesyłam troszkę słońca tym, u których słoneczka dziś zabrakło, witam nowe obserwatorki !!!!




sobota, 8 marca 2014

na kolorowo

Kolejne prace z cyklu święta tuż tuż.Na odmianę moim dziełom towarzyszy zajączek. Muszę choć zmieniać dodatki, żeby Was całkiem nie zanudzić moimi wydmuszkowymi tworami. Od trzech dni usiłuję zrobić dobre fotki, niestety ciągle albo światło za ostre, albo znów za ciemno. Dziś słońce mocno świeci, musiałam się ukryć w kącie pokoju, żeby cokolwiek sfocić. Jakośc pozostawia wiele do życzenia, ale to dopiero wyszło po zrzuceniu zdjęć na komputer. Nie chciało mi się kolejny raz rozkładać stanowiska pracy, musi Wam więc wystarczyć to, co jest. Nie do końca ostre, ale widać o co chodzi :)







Motyw na poniższej kraszance inspirowany jest pracą znalezioną w sieci. Oryginał, bardzo daleki od mojego małego skromnego elementu znajdziecie TUTAJ



Kiedy małż mój zobaczył poniższe czerwone jajo, stwierdził, że to już totalny progres, bo trzeba się domyślać co to jest nabazgrane na pisance. Czy na prawdę jest aż tak źle i nie widać na pierwszy rzut oka, co autor miał na myśli?



Milego weekendu kochani, ja zaraz pędę do ogródka na pierwszego w tym roku grilla. Małżonek obiecał, więc liczę że się wywiąże.
Wszystkim kobietkom wszystkiego najpiękniejszego z okazji naszego babskiego święta. Ciekawe która dostanie prawdziwe czerwone goździki :) 



poniedziałek, 3 marca 2014

kolejne dziurawce





Zdarzają się czasem chwile, kiedy człowieka dopada jakaś depresja, melancholia, właściwie do końca nie wiadomo co. Właśnie mnie dopadło i jakoś nie mogę się pozbierać. Coś tam skrobię, coś tam dłubię.... Sama do końca nie wiem co chcę robić, zaczynam więc różne prace róznymi technikami, odkładam na bok i zaczynam coś nowego. Nie lubię takiego stanu, niestety muszę to jakoś przetrwać. Udało mi się mimo wszystko uskrobać do końca kilka kraszanek, więc mam się czym pochwalić. 

















Bez zbędnego gadania buziam Was ciepło i zmykam robić nie wiadomo co, nie wiedząc po co i w ogóle nie wiedząc nic. Doła mam i tyle. Każdemu może się przytrafić niestety, tylko dlaczego akurat mi i akurat teraz?

Pozdrawiam cieplusio

Martucha