Zeby bylo cos do pary, to samo zrobilam z przysmakiem sniadaniowym. Gdyby nie moja nieuwaga, powstalby jeszcze trzeci tag - angielski, niestety wyrzucilam sloik po gulaszu angielskim do kosza razem z etykieta :( buuuu... A to taka ladna, romantyczna kolekcja grafik
Poza tworczoscia i rekodzielem sa jeszcze jednak sprawy bardziej przyziemne, jak np sezon grzybowy. W tym roku niezbyt czesto biegamy do lasu, ale jak juz, to konkretnie. Choc nasze wypady sa maksymalnie dwugodzinne, to po powrocie jest jeszcze kilka godzin pracy przy obrobce tego pachnacego lesnego runa :) Wczorajszy wypad lesny byl bardzo owocny. Jeszcze dzis dzialam w tym temacie.
A co w lesie piszczy ?? No.... borowiki oczywiscie :)
Takie juz moje zboczenie, ze na grzybya biegam z aparatem :)
Tym milym akcentem koncze dzisiejszy post. Mam jeszcze do zrobienia sloiczki z marynowanymi borowikami. Te wieksze juz sie ususzyly :)