Zeby bylo cos do pary, to samo zrobilam z przysmakiem sniadaniowym. Gdyby nie moja nieuwaga, powstalby jeszcze trzeci tag - angielski, niestety wyrzucilam sloik po gulaszu angielskim do kosza razem z etykieta :( buuuu... A to taka ladna, romantyczna kolekcja grafik
Poza tworczoscia i rekodzielem sa jeszcze jednak sprawy bardziej przyziemne, jak np sezon grzybowy. W tym roku niezbyt czesto biegamy do lasu, ale jak juz, to konkretnie. Choc nasze wypady sa maksymalnie dwugodzinne, to po powrocie jest jeszcze kilka godzin pracy przy obrobce tego pachnacego lesnego runa :) Wczorajszy wypad lesny byl bardzo owocny. Jeszcze dzis dzialam w tym temacie.
A co w lesie piszczy ?? No.... borowiki oczywiscie :)
Takie juz moje zboczenie, ze na grzybya biegam z aparatem :)
Tym milym akcentem koncze dzisiejszy post. Mam jeszcze do zrobienia sloiczki z marynowanymi borowikami. Te wieksze juz sie ususzyly :)
haha nie wpadłabym na to nigdy,bo mnie konserwa kojarzy się ze zwykłą puchą metalową;)Takiego słoja nigdy nie widziałam,więc poniosła mnie wyobraźnia;)
OdpowiedzUsuńGrzybobranie to dla mnie tak samo świetne zajęcie jak robótkowanie,ale niestety tutaj lasów na lekarstwo,o grzybach nie wspominając;)
Świetne:) Nigdy bym nie pomyślała, ze to jest tak zrobione:)
OdpowiedzUsuńWyprawa na grzyby bardzo owocna:)
O Ty Bestio :-) fajnie to wymyśliłaś.Nawet nie widziałam takich etykiet,pewnie dlatego, ze nie kupuję takich rzeczy, choć kiedyś dawno temu się nimi zajadałam.Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńWow,,ale to wykombinowalas! Super! A grzybow zazdroszcze,,, u mnie ni chu chu !
OdpowiedzUsuńAle super pomysł! I piękne wykonanie :-) Szacuneczek!
OdpowiedzUsuńI te grzybki... Mniam!
Dokładnie jak Ilonka mówi, tutaj lasów brak, jedynie kępy drzew, które udają, że lasem są :)
OdpowiedzUsuńJa czytam o tej konserwie i myślę o kanapce :D Rewelacyjny pomysł, słów brak :)
niezłe zbiory
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł :) a jeśli chodzi o Twoje zboczenie to mam dokładnie takie samo :D
OdpowiedzUsuń