Musiałabym skłamać mówiąc dzień dobry, bo wcale nie jest dziś tak rewelacyjnie. Pogoda do niczego, a ja przy niej jestem jak wyżuta i wypluta guma. Nawet nie balonowa, bo ta to chociaż kolor jakiś ma, hihi. Ostatnie dni były upalne i słoneczne, człowiekowi chciało się tworzyć i działać w domu, a teraz w jesiennej aurze jakoś mi nie tak.
Kilka dni temu podczas buszowania po sklepach z moim małżem, natknęliśmy się na jakieś chińskie tanie zegarki i doszliśmy do wniosku, że jeden badziew można zakupić i wymienić na jakiś czas zegarek w kuchni. Zawsze to przecież coś nowego, a ja jakoś nie mogę się zabrać za obiecany sobie zegar decoupage. A to serwetki nie takie, a to papier nie ten, a to to, to tamto. Zawsze coś. Byle wymówka dobra, żeby tylko nie zabrać się do pracy. Koniec końców trzeba było coś w kuchni zmienić, bo nic absolutnie nie pasowało do koloru zegara.
Na pierwszy rzut poszedł chlebak i stojak na noże. Zakupiłam odpowiednio dużą farbę w kolorze czekoladowego brązu, bo na jej brak cierpiałam ostatnimi czasy, lakier bezbarwny w sprayu, co by nie machać długo pędzlem i zmajstrowałam to, co widać na poniższych fotkach.
Na chlebaku wylądowała serwetka w kuchennych klimatach, a na stojaku papier ryżowy o ile dobrze pamiętam stamperii.
Moja kuchnia zdecydowanie potrzebowała ciemnych dodatków. Niby nic, a już widać różnicę przekraczając próg pomieszczenia. Na półkach trzeba wymienić koszyki z pistacjowo żółtych na brązowo beżowe, ale rurki wciąż się kręcą :)
Tyle pracy przez zwykły tani zegarek. I zapewne z rozpędu zrobię sobie jakiś nowy zegar, a obecny wyląduje w piwnicy. Nie mówię tak, nie mówię nie, hihi, toż ja w końcu baba z krwi i kości, a z takimi to nigdy nic nie wiadomo.
Poniżej prowodyr moich kuchennych rewolucji.
Połowa z Was z pewnością mnie teraz zlinczuje za zakup chińszczyzny, ale cóż. Człowiek już taki przewrotny jest.
Buziam Was jak zawsze ciepło, serdecznie witam nowe obserwatorki, dziękuję za miłe komentarze pod postem z mało czerwonymi malwami a przede wszystkim za to, że jesteście i do mnie zaglądacie.
Namarudziłam troszkę, teraz idę zerkać na Wasze poczynania na blogach.
Mariwon
Bardzo fajne zmiany, zdecydowanie na plus :)
OdpowiedzUsuńChinczyki nie maja systemu emerytalnego , tylko dzieci utrzymuja seniorow , wiec dajmy im tez cos zarobic :).Masz piekny chlebak i cudny mozdzierz .
OdpowiedzUsuńWarto było !
OdpowiedzUsuńE tam,chińszczyzna też dla ludzi a wszystko bardzo ładnie ze sobą współgra:))
OdpowiedzUsuńO rany, jaki ten chlebak cudny!
OdpowiedzUsuńE no Matus jak byś nie napisała , że to chińszczyzna to bym pedziała, że supr transfer grafiki Ci wyszedł na tym zegarku , więc nie jest tak źle , na fotkach nie widac skośnych oczek :-))
OdpowiedzUsuńA chlebaczek niczego sobie zmajstrowałaś, kuchnia zdecydowanie się ożywiła, stojaczek na ostre narzędzia tez wygląda uroczo i nawt Ci powiem że nad tym chlebaczkiem muszę pomysleć, bo ja mam jakis badziewny plastik co nawet koło chińszczyzny chyba nie stał.
I proszę mi sie tu nie obijać , to nie jest kościół żeby tu raz w tygodniu zaglądać , jak na mszę , bo jak Ci walnę kazanie i do tego pokutę :-)))
Pozdrówka serdeczne i zapraszam w odwiedziny do panienki leekich obyczajów u mnie .
No, i super efekt :-) A chińszczyzna? Też miewam chwile słabości... ;-)
OdpowiedzUsuńJesień mnie obezwładnia w podobny sposób jak Ciebie. "Na szczęście" mam w pracy taki sajgon, że nie za dużo czasu na obezwładnienie ;-)
Pozdrowionka!
Kuchenna rewolucja w 100% udana. Świetny chlebak bardzo ładnie prezentuje Ci się w kuchni:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają Twoje kuchenne rewolucje, pomysł na chlebak bardzo mi się podoba. Sama nie mam drewnianego bo już zaraz bym poleciała do sklepu po farbę ;-)Pięknie ! Wrzesień to dla mnie też ciężki okres. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńa ja jestem zauroczona zmianą
OdpowiedzUsuńZ chińszczyzną to jest tak, że nikt jej nie lubi, a jednak każdy coś tam w domu posiada.
OdpowiedzUsuńKuchenne rewolucje bardzo udane :-)
Przyznaję się bez bicia ,że coś chińskiego i u mnie się w chałupie znajdzie,więc nie będę krzyczeć i rozgrzeszenie daję.Moja Karola ostatnio tam zaopatruje się w te wszystkie gumeczki do swoich wytworków.
OdpowiedzUsuńCo do chlebaka to wyszedł cudnie,tylko zapomniałaś dodać czy chlebek lepiej z takiego ozdobnego smakuje i może robi się mniej czerstwy haha.Bo jak tak to też sobie upiększę jakiś mój stary ,który leży w piwnicy obrażony na mnie że go tam wywaliłam .
Idę już bo mam dziś masę roboty,ściślej mówiąc buraczkowo-słoikowej.
Cmokuńki dla Martuńki :)) Haha znów udało się ryma walnąć :)
Chlebak przepiękny. Moździerz tez mi się podoba.
OdpowiedzUsuńFajnie wyszedł ten chlebak, ja coś nie mogę się zabrać :-(
OdpowiedzUsuńCzasami człowiek potrzebuje zmian tylko trochu odwagi brak :-)))
Pozdrowionka
fantastycznie upiększony, świetnie dobrany motyw i kolorystyka. Gratuluję pomysłu :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńchlebak zachwyca:) dziękuję za piękny komentarz:)))))
OdpowiedzUsuńTeraz prawie wszystko na sklepowych półkach to chińszczyzna. A zegar choć made in china wygląda fajnie. Choć oczywiście nie tak fajnie jak Twój chlebak :). Te jasne fragmenty świetnie łagodzą całość :). Choć w mojej mikroskopijnej kuchni tak ciemne kolory by się nie sprawdziły to u Ciebie całość wygląda naprawdę świetnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :]
Ja właśnie odnawiałam niedawno taki chlebak ale zabrakło mi odwagi na decoupage. Skończyło się na samym szlifowaniu i lakierowaniu. Dlatego nie jest taki piękny jak Twój...:) stojak też super a zegar póki po chińsku nie wskazuje godzin:) to może wisieć. Bardzo ładnie wygląda.
OdpowiedzUsuńCo by nie powiedzieć to w chlebak tchnęłaś śliczne nowe życie no i ten moździerz:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!!
prześliczny chlebak idealnie wpasował się w klimat kuchni
OdpowiedzUsuńOj wyszedł cudnie. Chyba też kiedyś wykorzystałam taką samą serwetkę na chlebak. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMasz zdolności dziewczyno. Nie ważne, że chińszczyzna, ważne że służy dobrze i spowodowała tyle pięknych zmian, na lepsze. Wykazałaś się nie lada inwencją twórczą by osiągnąć tak zadziwiający efekt, gdzie wszystko ze sobą współgra. Tak trzymaj. Pozdrowienia.)
OdpowiedzUsuńKocham zegary ,a chlebak wygląda wspaniale.
OdpowiedzUsuńFajny ten chlebak, taka duża forma to sporo pracy.
OdpowiedzUsuń