Nie wypada, żeby Wiktorek dawał serduszka chłopcom, więc specjalnie dla nich powstały małe, kolorowe sówki. W międzyczasie doszłam do wniosku, że skoro każda sowa jest inna, to nie mogę dopóścić do sytuacji, kiedy któryś szkrab obrazi się, że dostanie sówkę nie w takim kolorze jakby chciał. Wymyśliłam więc, że rozdawajkę przeprowadzimy na zasadzie losowania. Wykombinowałam sobie tzw podajnik, który w pózniejszym etapie przerodził się w sowie drzewo. Zasada działania owego drzewa polega na tym, że sowy umieszczam wewnątrz konaru, każda kolejno przełożona kartonikiem (schodkiem widocznym na zawnątrz) Dzieciaki będą sobie po kolei od dołu wyciągać kartonik, a sowa wypadnie przez drzwiczki. Tym sposobem kto jaką sowę wylosuje, taką będzie miał, a że każda jest inna, z pewnością będzie wiadomo która sowa do kogo należy.
Kiedy już tak wpadłam na pomysł z drzewem, pojawił się problem jak zorganizować zabawę dziewczynkom. W efekcie usilnego myślenia wykombinowałam makietę ze studnią, w której umieściłam serduszkowe zawieszki dla małych dam. Tym sposobem makieta będzie ogólnym prezentem dla całej przedszkolnej grupy.
Całość wykonana z gazet, rolek po ręczniku papierowym i krepiny, udekorowana jak widać na załączonych obrazkach. Góra drzewa jest ściągana, więc ulokowanie w nim sówek jest bardzo łatwe. Wkładam jeden kartonik, sówka hop do środka, kolejny kartonik itd otd. Kto wie, może drzewko przyda się jeszcze kilka razy w przedszkolu, może panie same zorganizują dzieciakom jakąś zabawę w losowanie.
W połowie pracy, kiedy już ręce wysiadały od machania, doszłam do wniosku, że chyba za dużo sobie nawymyślałam, stąd też taki a nie inny tytuł posta.
Zza studni wystaje quillingowy tulipanek, który przesyła wielkie bussssiaki kissssiaki Ilonce i Danusi :)
Praca jest tak dopracowana i dopieszczona jak powinna, ale już naprawdę nie mam do niej siły. Kilka fragmentów widocznego kleju nikomu nie zaszkodzi, tym bardziej dzieciaczkom.
Pozdrawiam Was słonecznie w ten piękny wiosenny dzionek. Mam nadzieję że u Was pogoda równie ładna jak u mnie :)
A moje storczyki wciąż stoją na parapecie i słoneczko na nie świeci :)