Wszystkie zdjęcia na tym blogu są mojego autorstwa, nie zezwalam na ich kopiowanie, umieszczanie na innych blogach czy gdziekolwiek bez mojej wiedzy . Nie kradnę i nie chciałabym być okradana. Jeżeli wzoruję się na pracy innej osoby, poinformuję osobę zainteresowana i oznaczę ją pod zdjęciem.

środa, 24 lipca 2013

Nadrabiam zaleglosci

Poniewaz moja cukierkowa paczuszka dotarla we wlasciwe zlote raczki, moge juz spokojnie zaprezentowac to, co powstalo "na kolanie", wykonane ekspresowo w ramach dodatku specjalnego. Byla to slubna karteczka dla syna i synowej Bozenki, zwyciezczyni mojego candy. Dodatkowo zmajstrowalam bardzo prosta zakladke do ksiazki.




Podczas pobytu w Polsce nie udalo mi sie zrobic zbyt wiele, moge pochwalic sie zaledwie trzema pracami z tamtego okresu. W pierwszej kolejnosci powstala biedronka - czapka dla mojej ksiezniczki, pozniej do komplketu dolaczyl szydelkowy gorsecik. I pewnie nic takiego by nie powstalo gdyby nie pogoda. Zrobilo sie dziwnie wietrznie i zimno, a to wlasnie natchnelo mnie do pracy.


















 Pod koniec wiztyty powstal jeszcze szary komplecik do sesji z noworokiem, wykonany dla znajomej fotografki. Jakosc zdjec pozostawia wiele do zyczenia, ale robilam zdjecia w biegu przed samym przekazaniem pracy w rece zainteresowanej. Niewiele brakowalo, a zapomnialabym wogole uwiecznic komplecik. A jakby nie bylo, to moje pierwsze szydelkowe ogrodniczki.






Jak juz pisalam w poprzednim poscie, podczas mojej nieobecnosci w domu, maz udoskonalal nieco nasz skromny ogrodek. Na czesci ulozyl drewniany taras, wypadalo wiec wymienic stary drewniany stol na nowy, bo poprzedni bardzo sie zniszczyl. Mial juz kilka lat, wiec bardzo poszarzal i dorobil sie konkretnej dziury. A ze zdarza mi sie czasami miec glowe na karku, postanowilam wyniesc stol na balkon (bez nog) i umiejscowilam go dokladnie nad naszym kawowym stolikiem. W ten sposob otrzymal drugie zycie i zostal ..... zielnikiem. Oczywiscie nie pomyslalam, zeby zrobic mu zdjecie przed rozpoczeciem pracy. Wyciagnelam z szafy farby, nadalam mu odrobine koloru, wycielam szablon i wzielam sie do pracy.... Dziura w stole zupelnie mi nie przeszkadza.




Conieco juz zostalo powieszone, reszta czeka na pomalowanie doniczek i ulokowanie na swoich miejscach. Wieszaczek bedzie takze suszarnia ziol.  Na dzien dzisiejszy prezentuje sie tak: (parasol nie jest stalym wyposazeniem podlogi pod stolem, jednak dzis wyjatkowo padal deszcz i wial straszny wiatr, wiec musialam go troche ukryc
)


Na stoliku ulokowalam juz podkladki szydelkowe, ktore cudem udalo mi sie dzis wydziergac.





Zaleglosci nadrobione, zmykam wiec do dzieci, bo mam wrazenie, ze zaraz rozniosa dom :) Kilka ostatnich dni spedzili w ogrodku w basenie, a przy obecnej, nieco mokrej pogodzie okropnie sie nudza.



2 komentarze:

  1. Piękne wszystko, genialny pomysł ze stołem i cudowne podkładki :) Życzę dużo pogody, pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. śliczne,miłego odpoczynku

    OdpowiedzUsuń