Wszystkie zdjęcia na tym blogu są mojego autorstwa, nie zezwalam na ich kopiowanie, umieszczanie na innych blogach czy gdziekolwiek bez mojej wiedzy . Nie kradnę i nie chciałabym być okradana. Jeżeli wzoruję się na pracy innej osoby, poinformuję osobę zainteresowana i oznaczę ją pod zdjęciem.

sobota, 30 sierpnia 2014

powakacyjny pościk

Witajcie robaczki kochane w przedostatni dzień sierpnia. Właściwie to już wieczór.
Czas ma to do siebie, że pędzi nieubłaganie szybko i to co dobre szybko się kończy. Ale nie ma czego żałować, bo wśród Was, w blogowym wielkim świecie jest zawsze miło i wesoło. 
Znów zakotwiczyłam w mojej niemieckiej dziurze, rozpakowałam poniekąd bagaże i staram się jakoś wrócić do zwykłej codzienności. Piasek zgrzyta jeszcze pod nogami, mimo że odkurzałam już nie raz. Nie lubię takich wojaży ze względu na to pakowanie i układanie wszystkiego po powrocie, stosy prania i prasowania i całego tego bałaganu. Niestety nie jest tak, że wracam z czym wyjechałam, bo zawsze robi się masę zakupów w kraju. Wracaliśmy z małżem już autem, toteż i załadowaliśmy nasze wielkie kombi po sam dach, a co się nie zmieściło, to dojdzie w poniedziałek kurierem.
Czas w Polsce wykorzystywaliśmy intensywnie, bo prawdę powiedziawszy nie mieliśmy go za wiele. Od mojej ostatniej wizyty w kraju minęło ponad 9 miesięcy, chciałam zaglądnąć tu i tam, jednak nie zdążyłam wszystkiego ogarnąć. Patrząc na mapę, zwiedziliśmy kawał świata, ale to mocno okrojone wycieczki niestety. 
Odwiedziliśmy góry i morze, więc można powiedzieć cała Polska była nasza. Żeby nie zanudzać, zapraszam Was na krótką wirtualną wycieczkę, a tych, których interesują jeszcze bardziej szczegółowe fotki wycieczkowe zapraszam do wakacyjnej galerii zdjęć na prywatny facebook

widok z Jaworzyny Krynickiej


Kolej gondolowa na Jaworzynę Krynicką


 Najpiękniejsze miejsce do moczenia nóżek. Potok we Florynce, Beskid Niski, szczególnie memu sercu bliski. Stąd pochodzili moi dziadkowie ze strony taty. W latach 1918-1920 była stolicą RNRŁ czyli naszej kochanej Łemkowszczyzny. W 1947 roku w ramach Akcji Wisła przesiedlono zamieszkujących tutejsze ziemie Łemków na odzyskane tereny zachodnie. Tym sposobem moi dziadkowie zostali przesiedleni do Michałowa koło Legnicy, gdzie następnego dnia na świat przyszedł mój tata. Ot, taka krótka historia rodziny.
Jako dziecko szalałam w tym potoku bardzo często.






 Poniżej nocny widok z mojego rodzinnego domku (wieżowca ściślej mówiąc) w Tarnowie.



i mały podgląd pięknego kolorowego nieba z widokiem na wschód. Przy idealnej przejrzystości powietrza, z prawej stony rozpościerają się piękne góry.
 

Nad Bałtykiem w pierwszy dzień sielanki nie było, pojawiały się chmurki i zimny wiatr, na szczęście zła aura nie zagościła na dłużej. 






kolejne dni były już pogodne, więc moczonko doopki było :)


na koniec rodzinka w pełnym składzie

 

Najwyższy czas ogarnąć się po wakacjowaniu i wracać do robótek. Myślałam że będę szydełkować na urlopie, zabrałam ze sobą szydełka, zakupiłam masę włóczek i na tym skończyłam. Teraz trzeba będzie ostro zabrać się do roboty.

Buziam Was jak zawsze ciepło!!!

Martucha

11 komentarzy:

  1. Hahaha jak się schowałaś za Wiktorem ,aby ukryć tu i ówdzie.Ale rodzinka wygląda bosko i szczęśliwie.Kochana nawet nie wiesz jak się cieszę ,że już wróciłaś do nas.Teraz jak piszę to nawet pamiętam Twój głos (nasze telefoniczne pleciugowanie),który był bardzo miły i od razu mam wrażenie jakbyś była tu obok jak czytam Twoje wspominki wakacjowe.
    Martuchna nareszcie żartem sypniesz na blogach ,bo Anka już rady nie daje robić za dwoje haha:)
    Idę dalej szybko pisać póki coś na blogerze teraz widzę ,a to może znów być chwilowe.Kiedyś ich normalnie uduszę za te utrudnienia wrrrr aż zła jestem jak pomyślę o nich,,kurde czy o nim ? Nie ważne .
    Nareczka złociutka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam białe nogi chować haha, bo wyglądają jak od jakiegoś nieboszczyka w stosunku do opalonej góry. Ale i tak trochę tą bielą świecę zza dziecka, hihi. No cóż, jak widać słonia za mrówką nie zchowasz, hihi

      Usuń
  2. Moja krynica! Jak fajnie widzieć, że ktoś tu przyjeżdża i jest zadowolony:) Nie czytając posta od razu rozpoznałam kolejkę gondolową:) Bardzo fajną masz rodzinkę, pozdrawiam i zapraszam do mnie:):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krynica od zawsze jest naszym stałym punktem wycieczkowym. Moje dzieci codziennie mogłyby jeździć na Jaworzynę. . Pogoda nam nie dopisała do końca, bo na górę parkową znów nie dojechaliśmy. Nie ma co. Krynica jest piękna. Człowiek choć do cerkwi zaglądnąć może.

      Usuń
    2. To super! Zapraszam jeszcze kiedyś i na kawę również:)

      Usuń
  3. Witaj spowrotem KOchana :* Milo Ciebie znowu widziec :* Ach zazdroszcze CI wyjazdu do Polski , nas nie bylo juz przeszlo rok :( W tym roku sie nie udalo pojechac, ale moze w nasteonym . Swietna gaeria zdjec . Cudnie sie patrzy na taka wspaniala rodzinke :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szymciu będzie jeszcze cudniej na fotkach , jak w końcu uśmiechnę się do Ciebie po piękny stempelek, bo mi się już po nocach śnisz :)

      Usuń
  4. Jak Ci zazdroszczę tych wakacji;((
    Ja tak od 7 lat marzyłam o wycieczce po Polsce,ale jakos nigdy się nie złożyło i pewnie długo nie złoży.
    Morze i góry to coś pięknego ,a i ten nasz Bałtyk taki jedyny w swoim rodzaju.
    Fajnie że wróciłaś,bo brakuje tu Twojego poczucia humoru i cudownych prac oczywiście;)
    Buziaki;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No to rzeczywiście cała Polska Twoja. Dobrze że nad morzem pogoda Wam dopisała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Martuchna !!
    Ja pierniczę ale się za Toba stęskniłam !!! Od razu się weselej zrobiło na blogach - do Twoich komentów dziub mi się zawsze śmieje. Ciesze się niezmiernie że wakacje udane . Małż z dzieckami i z pewną przesympatyczną "mrówkosłonicą" wyglądają na zadowolonych i wypoczetych i bardzo sympatycznych . Jednym słowem witaj kochana spowrotem wśród blogowych przyjaciólek :-)))
    Miłego tygodnia i pozdrówka serdeczne

    OdpowiedzUsuń