Podusia skonczona, motywy do pledu powstaja w zaskakujaco żółwim tempie. Ostatnie dwa dni byly nieco ciezkie z powodu operacji mezowskiego palca, na szczescie teraz wraca wszystko do normy, wiec i czasu na dzierganie bedzie wiecej. Do tego jeszcze od poniedzialku zaczyna sie normalne przedszkole syna i zlobek corci, wiec do 15-tej bede miec sporo luzu. O ile oczywiscie krasnoludki zrobia porzadki, pranie, prasowanie i najlepiej jeszcze zeby cos ugotowaly :)
A oto i efekt mojej pracy:
Buziam Was mocno w ten cholernie upalny i ciezki do zycia dzien. Zmykam pod wentylator, bo to jedyne miejsce w domu gdzie jako tako da sie wytrzymac. W takich momentach zaluje, ze nie jestem w Polsce u rodzicow, bo tam chociaz klimatyzacja dziala :)
pochwalę jako pierwsza-super
OdpowiedzUsuńA ja Ci podusi zazdroszczę. Twój pledzik będzie megakolorowy. =)
OdpowiedzUsuńbardzo fajna podusia :)
OdpowiedzUsuńBardzo kolorowo i zarazem ślicznie! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPodusia jest urocza :)
OdpowiedzUsuń