Mam drobny poślizg z publikowaniem dzisiejszego postu, bo najzwyczajniej w świecie zapomniałam o zabawie. Zaproszenie przyjęłam już dawno temu, a jednak, mimo tej wiedzy, umknęło mi wszystko. Ten mój ostatni spory dystans do komputera i internetu najwidoczniej objawił się w najmniej odpowiednim momencie.
Mam nadzieję, że nikt mi głowy nie urwie za spóźnienie.
Dziś mowa o
Do wędrówki zaprosiła mnie Honorata, znana jako Fioletowa Żyrafa
Zabawa polega na odpowiedzi na cztery pytania, które zawsze są takie same w stosunku do każdego uczestnika i oczywiście na zaproszeniu kolejnych osób, w celu kontynuacji wojaży :)
Z reguły nie zobowiązuję się do takich zabaw, nawet wyróżnienia omijam, choć są miłe, jednak te wszystkie nominacje, szczególnie jeżeli mają to być nowe blogi z małą ilością obserwatorów.... nie, nie... Wszystkiemu winien brak czasu.
Zdecydowałam się na ten krok tylko dlatego, że pytań nie jest wiele i nie trzeba nominować 11 nowych ludków :) Na tyle jeszcze mnie stać.
Skoro już jakieś pytania się pojawiają, odpowiadam na wszystkie pełnym zdaniem. A nawet i kilkoma, więc proszę o cierpliwość i wyrozumiałość :)
1. Nad czym obecnie pracuję?
Zbliżają się Święta, więc teraz moją głowę zajmuje myślenie o prezentach. Szydełkuję serwetki, drobne dekoracje, działam nad świątecznymi kartkami, których kilka pasuje niebawem wysłać. Niby era mailowa i eSeMeSowa, ale dostać świąteczne życzenie na własnoręcznie wykonanej kartce, to jest jednak coś.
Głowa pełna pomysłów, każdy kąt zawalony przydasiami, których przeznaczenie od dawna jest określone, tylko ten czas. Zawsze go mało, zawsze brakuje, a człowiek chciałby pracować nad wszystkim jednocześnie.
2. Czym moje prace różnią się od innych?
Każda praca ma w sobie coś innego, nawet podobne tematycznie prace jednego autora są od siebie różne. Moje od innych z pewnością różnią się tym, że są wykonane przeze mnie. Przeglądając setki różnych prac rocznie nie jestem w stanie dojść do tego, czy jakaś konkretna praca jest w stu procentach mojego autorstwa, czy dany projekt narodził się w mojej głowie z niczego, czy też jest tylko odwzorowaniem czyjegoś pomysłu, który kiedyś zakodował się w mojej podświadomości. Działam w różnych technikach rękodzieła. Jeżeli wziąć na przykład prace szydełkowe, spora ich część jest identyczna jak prace koleżanek "po fachu", bo jest to zwyczajne zrobione według konkretnego, setki razy powielanego schematu. Jest jednak masa szydełkowych tworów, które powstają od początku do końca z mojej fantazji i to mnie wyróżnia.
3. Dlaczego tworzę i piszę bloga?
Do pisania bloga o moich tworach nastrajałam się bardzo długo. Jako matka dzieciom, praczka, sprzątaczka, kucharka itd, nie byłam pewna czy podołam wyzwaniu, jednak na dzień dzisiejszy pisanie bloga jest moim jedynym kontaktem z szerszym gronem. Żyjąc na obczyźnie brakuje mi takich zwykłych paplanin w ojczystym języku, kontaktu z ludźmi. Zawsze byłam zwierzęciem stadnym, towarzyskim, niestety teraz mam tylko swoją familię w czterech ścianach i poza rękodziełem, żadnych uciech z życia.
Za czasów szkoły średniej prowadziłam bloga związanego stricte z nauką, publikowałam swoje recenzje wierszy, pisałam całe długaśne wypracowania na tematy niejednokrotnie podpowiadane przez moich czytelników, lub też takie, z którymi sama spotykałam się w trakcie całego procesu edukacji.
4. Jak wygląda mój proces tworzenia?
Wszystko zależy od tego co tworzę i z jakiego powodu. Jeżeli jest to realizacja pomysłu, który wpadł mi właśnie do głowy i koniecznie "muszę to mieć", to bez zbędnych projektów i przemyśleń pędem przebieram rękami z niecierpliwością czekając na efekt końcowy. Pracując, rozwalam wszelkiego rodzaju ścinki i inne odpadki na boki, bo szkoda mi czasu na sprzątanie na bieżąco. I tylko modlę się, żeby nikt nie przyszedł, bo nie dość, że bałagan wszędzie i potknąć się można, to sam fakt, że ja, jako BeHaPówka, powinnam wyjątkowo dbać o porządek i bezpieczeństwo na własnym stanowisku pracy, a tu niestety jedno z drugim mija się bardzo.
Jako niegdysiejsza studentka kierunku Zarządzanie Procesami Produkcji muszę stwierdzić, że moje tworzenie nie ma wiele wspólnego z procesem twórczym. Niejednokrotnie w połowie pracy okazuje się, że brakuje mi surowców do produkcji, a to jest zdecydowanie nieprofesjonalne i nieprocesowe. Rany, zaraz zacznę Wam pisać wykład na temat procesu twórczego, czy też dokładniej produkcyjnego.
Czasami nadmiernie planowane działania, w połowie pracy zaczynają mnie męczyć, mordują mój twór, pozostawiając go w formie UFOka gdzieś na dnie szafy. Na jej drzwiczkach chyba zmajstruję sobie tabliczkę z napisem STREFA 51 :)
Zdecydowanie wolę twory powstające pod wpływem impulsu, takie, w których wszystkie kroki są dozwolone i nie ma z góry narzuconego schematu postępowania.
Do zabawy zaprosiłam Elunię z bloga Rękodzieło Eluni.
Na jej bloga zaglądam już od tak dawna, że nawet nie pamiętam kiedy był ten "pierwszy raz". Przed Wami zdolna, i niesamowicie elegancka kobietka. Nie znam Eli osobiście, ale mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni, w końcu mieszka niespełna sześćdziesiąt kilometrów od mojego rodzinnego miasta.
Ela tworzy pergaminowe cuda, które całymi godzinami mogłabym podziwiać i podziwiać i podziwiać.
Spod jej zdolnych łapek wychodzą też przepiękne frywolitkowe twory i wspaniałe krzyżykowe hafciki.
Każdy, kto jeszcze nie odwiedził bloga Eluni powinien czym prędzej do niej zaglądnąć. Zapewniam, że nuda Wam tam nie grozi.
Edytowany
Żeby nie było, że nie wywiązuję się do końca z obowiązku i zaprosiłam do za mało osób, zaprosiłam do zabawy również Magdę z bloga dekomagja. Już myślałam, że może nie ma czasu na maile a już tym bardziej na zabawę, na szczęście się zgodziła :)
Madzia tworzy przede wszystkim fantastyczne cuda z papieru, ale znajdziecie u niej również prace decou. Jej prace scrapowe i genialne notesy można natychmiast rozpoznać. Ma swój styl, klimat prac jest magiczny i niepowtarzalny. Jestem szczęśliwą posiadaczką jednego, spersonalizowanego notesiku autorstwa Magdy i bardzo, bardzo go lubię. :)
Notesiki są cudne, prace cudne, a na zachętę poniżej notesik, który posiadam ja :)
Zadanie wykonałam, więc mogę już spać spokojnie. Nie ukrywam, że jak wczoraj zerknęłam na blog Honoraty i znalazłam post z zabawą, to wpadłam w taką panikę, że szok. No jak można zapomnieć? Widać ja mogę :) A żeby było jeszcze ciekawiej, znalazłam dziś zapis w kalendarzu, że powinnam opublikować ten post kilka dni temu. Widać, sklerotykowi nawet notka zapisana nie pomoże :)
Buziaki dla Was słodziaste, ja zmykam do kuchni. Dziś naszło mnie na pierogi ruskie (w Rosji nazywane polskimi), więc mam troszkę pracy. Jak ktoś chętny na sporą dawkę kalorii, zapraszam. Żeby było jeszcze pyszniej, na pierożkach wylądują skwareczki z boczku ze smażoną cebulką. Nic, tylko palce lizać i wagę schować głęboko, bo doopka od takich przyjemności rośnie :)
gratuluję
OdpowiedzUsuńi znowu ja????????????bardzo mi miło
OdpowiedzUsuńGratuluje Martuchna wyróznienia. Miło bylo poczytac troche o Tobie ;-) jedno jest pewne masz lekkie pióro , piszesz świetnie , ale to Ci chyba zostało z młodości :-) Twórczy bałagan- tak sie to chyba nazywa - robimy chyba wszystkie jednaki. U mnie po zrobieniu 2 kartek jest co sprzatac przez godzinę. Więc zdecydownie skaładm wniosek do Mikołaja o przydział pokoju słuzbowego w którym nie bedzie trza co chile ładowac wszystkich przydasi do kartonów.
OdpowiedzUsuńSamo wyróżnienie chyba już sie wszytkkim obrzydło, bo krązy po sieci juz jakis czas jak przysłowiowy smród po gaciach. Fajne jest ale z umiarem .
Buzia i lecę bo masakryczne tyły w robocie mam dzisiaj.
Martuchna złota gratuluję wyróznienia,bo fajnie tak poczytać o kimś kogo się lubi nie tylko za prace ,ale za inne zalety i wady też oczywiście.
OdpowiedzUsuńWywiązałaś się z zadania,możesz spać spokojnie ,ja póki co nie dałam się wciągnąć w tą zabawę i staram się bronić nogami i rękoma aby nie ulegnąć ,
Buziaki złotko ,sorki że tak w biegu ale wiesz jak jest poszpitalnie :)
Martuś, bo skleroza to taka choroba co nie boli, tylko nachodzić się trzeba ;-D
OdpowiedzUsuńmasz jeszcze te ruskie??? wpadnę ;)))
po drodze zajrzę do twoich dziewczynek :-)
He he he, Marta i że obawy miałaś, że ja Ci głowę urwę, hi hi hi, nigdy w życiu, to tylko zabawa :-) a z pamięcią to ja też mam ostatnio problemy, podobno pomaga na to czekolada, ale od niej się również ubrania kurczą :-). Buziaki :-)
OdpowiedzUsuńW końcu to tylko zabawa i nikt Ci głowy nie urwie. jednak jak się człowiek zobowiąże to głupio potem zawalić. Fajnie było poczytać cos o Tobie-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajna zabawa, można bliżej poznać blogowe koleżanki. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń