Wszystkie zdjęcia na tym blogu są mojego autorstwa, nie zezwalam na ich kopiowanie, umieszczanie na innych blogach czy gdziekolwiek bez mojej wiedzy . Nie kradnę i nie chciałabym być okradana. Jeżeli wzoruję się na pracy innej osoby, poinformuję osobę zainteresowana i oznaczę ją pod zdjęciem.

niedziela, 16 listopada 2014

Wspomnień czar

Zupełnie nie wiem dlaczego, zebrało mi się dzisiaj na przeglądanie starych fotek. A może to też poniekąd dlatego, żeby poczuć się nieco młodziej i zapomnieć, że czas pędzi nieubłaganie i człowiek znów postarzał się o kolejny rok. W sumie powinnam myśleć pozytywnie, że przecież jestem o kolejny rok mądrzejsza, że miniony rok nie szczędził mi nowych doświadczeń i mądrości. W sumie, już sama nie wiem co o tym myśleć. 
Przeglądając tak wspomniane fotki, natknęłam się na te z czasów studiów, na których widnieją jakieś tam moje marne zmagania z podstawami origami. Doszłam do wniosku, że to przecież też jest moje dzieło, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby je tutaj i teraz przedstawić.
Nie da się ukryć, że czas studiów, czy to dziennych czy zaocznych, jest chyba najfajniejszym okresem w życiu. Kto studiował, ten wie doskonale ile radochy dają takie studenckie imprezy, spotkania bez okazji, juwenalia czy też połowinki, jak te w moim dzisiejszym poście. Z perspektywy czasu nawet najtrudniejsze egzaminy zdają się być świetną zabawą. Dla mnie też, pomimo iż w głównej mierze to ja przerabiałam setki pytań egzaminacyjnych i podawałam je wręcz na złotej tacy większości kolegów z roku. Pamiętam, jak na pewnym egzaminie dostałam takiej nerwy, że myślałam, iż komuś zrobię krzywdę. Przerabialiśmy z jednym z przyjaciół z paczki całą masę pytać do egzaminu, obkuci z każdego szczegółu poszliśmy na egzamin, na pewniaka, że piąteczki będą nasze. Ja weszłam trzecia, na moje nieszczęście. Okazało się, że Pan szanowny profesor, habilitowany z resztą, obrał sobie dość znaną metodę oceniania, czyli tzw sinusoidę. Polega ona na tym, że kolejni studenci dostają następujące noty: 5/4,5/4/3,5/3/3,5/4/itd. Od czasu do czasu oczywiście ktoś trafił fatalnie i pomimo swojej niejednokrotnie sporej wiedzy, najzwyczajniej w świecie egzamin oblewał. Ja zaliczyłam 4 i byłam potwornie wściekła. Był to czwarty semestr studiów, a ja walczyłam o utrzymanie stypendium naukowego. Oj, nerwów kosztowało mnie to wiele.
Ale przecież nie o tym miała być mowa.
Jak to na studiach bywa, zorganizowaliśmy połowinki. Wiadoma sprawa, różne konkursy, zabawy, no a jak konkursy to i nagrody. Fundusze nie były rewelacyjne, więc kombinowaliśmy jak się dało. Z tanich papierów ksero można było coś wymodzić, więc zabrałam się do pracy i zmajstrowałam kilka kwiatków origami, wstążki i różne takie dooperele. Oczywiście nie mogło zabraknąć też plakatu, który z racji tego, iż wpadliśmy na pomysł zrobienia go dzień przed imprezą, jest dość skromny. Pisałam jak się dało, byle szybko, coby się wyrobić. Do tego jeszcze pisałam tekst hymnu połowinkowych inżynierów, który przez jakiś czas jeszcze podobno był śpiewany przy podobnych imprezach innych ludków. Osobiście śpiewałam go z fantastycznym kolegą z roku. Oj, wesoło było. Fantastyczne czasy!
Nie rozpisując się już za bardzo z moimi historiami przechodzę do konkretów, czyli do prezentacji tego, co udało mi się w czeluściach studyjnych fociszczów wygrzebać.
Kwiatuszki i szarfy robiłam  na zabawę podobną do zabawy w krzesła, tyle że tutaj siadało się w miskach. Bukiecik i szarfa dla MISSki i kwiatuszki oraz szarfy dla vice missek :)




Małe kwiatuszki były również nagrodami w innych konkursach. Niestety nie zrobiłam fotki wcześniej z całym koszem kwiatów, udało się uchować jakąś z resztkami na dnie :) 


Plakacik skromny, ale zawsze, jak widać pisany odręcznie moimi lewymi łapkami. Pod plakatem ja z moimi osobistymi ochroniarzami. W końcu każda gwiazda musi mieć Bodyguardów :)


Oczywiście koledzy pilnowali mnie podczas występu, żeby czasem ktoś nie trafił we mnie jakimś zgniłym pomidorem albo zdechłym jajcem, jakby tak jednak komuś nie podobały się moje śpiewy :)


Jakby ktoś miał wątpliwości co do profesjonalizmu panów, zbliżenie:



To by było na tyle z pięknych i niezmiernie wesołych wspominek na dziś. Chyba na starość dopada mnie jakaś chandra, dół potworny albo coś, bo mi tak smutno, że to se ne wrati :(

Ale obojętnie jak, nie ważne jak nisko człowiek upadnie, czy się ma podarte gacie i buty do niczego, trzeba iść dalej i pchać się na szczyt! 


Tak patrzę na to zdjęcie i nie wierzę, że kiedyś byłam taka młoda :)

Buziam Was cmok :)

13 komentarzy:

  1. Piękne wspomnienia ze studiów. Takie rzeczy zawsze zostają w pamięci :) Ja mam swoje wspomnienia jeszcze na świeżo, ale już za tym bardzo tęsknie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Martuchno jeszcze raz 100 latek Ci życzę ,toć masz przeca dziś urodzinki i pewnie dlatego te wspominki.
    Powiem Ci,że byłaś niezła laska ,jaka rozśpiewana i jak jak zawsze rozchachana.A jaka obstawa gwiazdę pilnuje,no no i cóż mam myśleć gwiazdeczko ?
    Kochana też wspominam miło czasy studenckie,chyba najpiękniejszy okres jeśli chodzi o szkołę.
    Z wielką chęcią bym do nich powróciła i zaszalała jeszcze raz.Człek przejmował się tylko nauką i egzaminami,o innych rzeczach nawet nie pomyślał
    A teraz ciągła gonitwa i cholerne nerwy o wszystko.
    Jak tak pomyślę to mój syn pewnie też niebawem na studia się wybierze i wtedy dopadnie mnie chandra,że ja już taka nie za młoda jestem haha,choć zawsze piękna i tylko ciałka ciągle przybywa w tempie błyskawicznym.
    Idę już bo migrena mnie łapie i ledwo widzę tak w oku mi błyska .
    Buziolki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Martusia raz jeszcze wielokrotne sto lat !!!! W suie to nie wiem co Cię tak dopadło na smutno te urodzinki obchodzić.Wspomnienie fajna masz ale ciesz się że jeszcze to pamiętasz, bo wiesz róznie moze być, aczkolwiek ponoc młodośc się zawsze pamieta;-)
    Zdolna bestyjka byłaś już od namłodszych lat, spiewała, hymny pisała , kwiatki skadała i jeszcze dwóch bodygardów miała !!!!!( e tam nie wiem jak się to pisze ale wiem o co chodzi :-).
    A te Twoje butki z noskami wymiataja. Ale powiem Ci że zdjatko na szczycie jest świene , ten widok za Toba wymiata. No cóż fajnie było tez miałam taka odjazdową ekipę na studiach , ale powim Ci że mimo iż od s kończenia moich studiów mineło już prawie 31 lat do dnia dzisiejszego z kilkoma osobami mam stały kontakt a jak sie spotykamy to tak jak byśmy sie wczoraj pożegnały.
    Ty się ciesz , że jeszcze to wszystko pamietasz bo wiesz różnie może , aczkolwiek ponoć młodość pamieta sie zawsze.
    Głowa do góry solanizantko teraz popatrz na swoje dzieciaczki i patrz jak one dorastaja , No niestety stare juz jesteśmy - znaczy sie ja jestem bo Ty to jeszcze młoda laseczka!!
    Buziam Cie mocno i pije Twoje zdrówko .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e... znaczy sie chyba juz za duzo wypiłam bo mi sie dwoi w oczach ,hehe sorki za te powtórki ale wiesz jak jest jak nie % to skleroza, zawsze jest na co zwalić :-)

      Usuń
    2. Ja tu moje rękotwory prezentuję, a Ty mi na buciory patrzysz :)

      Usuń
  4. Ech, wspaniałe wspomnienia:) ja to bym od razu do podstawówki wróciła:) tam to dopiero było fajnie i beztrosko:)
    Studia to już jako człek pracujący, dwojący się, trojący kończyłam:)
    Ale z każdym roczkiem coraz bardziej tęskno się robi więc Cię rozumiem.
    Nie smuć się jednak, spójrz jak wysoko zaszłaś, a jakie widoki za Tobą. Pozazdrościć. Wszystkiego naj i naj życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkiego Najlepszego:))
    A niestety ja już nawet nie chce pamiętać ile mam latek . I o czym to zleciało?:)
    Martusia czas leci wiec należy cieszyć się maksymalnie teraźniejszością. A wspomnienie szczególnie z tego okresu stają sie bardziej kolorowe nić były:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie jest sobie czasem powspominać ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Najlepszego Ci życzę:))Chandra minie a miłe wspomnienia zostaną i nadal z przyjemnością będziesz do nich wracać:))Nota bene fajna rzecz taka ochrona ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fantastyczne wspomnienia , to prawda co pisze tonka..chandra wolniej czy szybciej minie a to co mamy w duszy zostanie na zawsze...Wszystkiego dobrego ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mój ulubiony wujek mawiał tak : "jak te nasze dzieci szybko się starzeją"
    A ty jeszcze maleńkie szkraby masz, na skakance masz z nimi skakać i nurkować w liściach, więc skąd ten dekadencki pomruk Fin de siècle`a.
    Ty jeszcze młoda laska jesteś i jeszcze nie raz diabłu łeb urwiesz!

    Najlepsze urodzinowe ( oktawa jeszcze trwa, więc nadal ważne;-) ) i polewaj!
    I sprawdzę, czy humor ci się poprawił, a jak nie, biorę zapas flaszek i jadę do ciebie!
    Wyciągać cię z tej minorowości :-DDD

    OdpowiedzUsuń