Chyba tak bardzo nudno u mnie nie jest, bo powiększyło się znów grono obserwatorek. Witam Was bardzo ciepło w moich skromnych progach.
Lakieru jak nie było, tak nie ma, będzie dopiero w czwartek, bo akurat teraz jeszcze absolutnie mi nie po drodze. Nie oznacza to jednak, że nie mogą powstawać inne twory, bo przecież niektóre prace zadowalają się lakierem matowym. Są też i takie, które nie potrzebują absolutnie żadnych takich środków. Oczywiście i taki twór zmajstrowałam, ale o nim dziś mowy nie będzie.
Na dziś przygotowałam zimowy ptaszorkowy domek. Zakupiłam sobie takowy kiedyś, bo akurat był za marne grosze. Nie kupowałam więcej, bo i tak dość różności gromadzę, teraz oczywiście żałuję. Nie przypuszczałam, że praca nad ozdabianiem takiego tworu będzie sprawiał mi taką radochę. Ptaszków jeszcze kilka mam w swoich zbiorach, ale niestety będą musiały poczekać na swoje domki. Na pewno na tym jednym nie poprzestanę, zakupię może niebawem, o ile jeszcze utrafię takie ustrojstwo.
Jak przystało na zimowy domek, musi być on nieco pokryty śniegiem. Oczywiście zastosowałam tutaj pastę śniegową, brokat oraz styropianowe wiórki, które własnoręcznie tarłam na tarce z kawałka. Będąc w sklepie doszłam do wniosku, że nie będę kupować małego woreczka za prawie dwa euro, skoro mam całą masę styropianu w domu. O dziwo tarcie go nie wykręcało mi zębów.
Płotek zrobiony z patyczków gwizdniętych z Mc Donaldsa, gałązka zrobiona również własnoręcznie z czerwonych pręcików, które zakupiłam w ubiegłym roku z etykietką, na której widniała cena w markach. Te, jak wiadomo już od lat nie funkcjonują w Niemczech, więc trafiłam na zapasy sprzed lat, które pewnie przypadkiem ktoś odkopał w magazynie. Z przodu domek ozdobiłam dodatkowo wycinankami, które kiedyś dostałam od znanej większości z Was blogowej koleżanki Dosi.
Z resztą co ja Wam tutaj będę pisać co i jak zrobione, skoro na zdjęciach wszystko widać.
Jedna praca, zdjęć kilka, bo ja strasznie niezdecydowana baba jestem, a że fociłam długo i intensywnie, obrabiałam też nie krótko, to co tak będę sobie te fotki w komputerze chować.
Murek machnęłam szydełkiem na świeżej farbie :)
Buziam Was jak zawsze !!!!!
Do zobaczyska niebawem :)
Może już jutro....
a może w czwartek....
Kto to wie?
Ja nie :)
Jaka super budka - coś fantastycznego stworzyłaś i ten klimacik łał :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Wrrr Ale powera dostałas, kurna nudzi Ci sie jak nic !!! Zapraszam do mojej deski z prasowaniem !!
OdpowiedzUsuńNo ... ale domecek zmajstrowałas pięknisty , tylko nie wiem czemu z kradzionych patyczków ??
Ptaszynka pewnie zadowolona z nowego mieszkanka .
Pozdrówka Martuchna i lece może tez cos dzis napisze .
Czy z ptaszkiem czy dla ptaszka? Obecnie to z ptaszkiem, który się chwali;) Cudny domeczek mu wyczarowałaś - fantastycznie się prezentuje:) A ptaszkowi jak się zimno zrobi lub jak będzie zmęczony tym ,że go nawiedzamy;) to się schowa. Pomysłowy domek, perfekcyjnie wykonany- zadbałaś o wszystko jak trzeba. Efekt jest niesamowity. Teraz musisz pozostałym ptaszkom domeczki zbudować, bo będzie ptasia wojna;)
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie ;) Kochana czy to tak ładnie gwizdać patyczki?! Ja ładnie poprosiłam i dostałam co chciałam;)
Pozdrawiam cieplutko:)Kasia
Cudniasty domek, aż zatęskniłam za zimą, mimo, że nie przepadam za nią, ale cacko! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńwspaniały,najważniejsze że ma nowe lokum
OdpowiedzUsuńPiekny domeczek. Ptaszek jest na pewno zniego zadowolony !
OdpowiedzUsuńJuż się w nim zakochałam <3 Cudowny domek a ptaszek jak żywy :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny ten domek, ciekawe detale, ja patyczki wyłudzam na ładne oczy ;-) buziaki
OdpowiedzUsuńDomek wygląda bajkowo, cudo :)
OdpowiedzUsuńDomek jest prześliczny!;)
OdpowiedzUsuńUroczy domek dla ptaszka z ptaszkiem:))
OdpowiedzUsuńO rany ! ależ piękny z ptaszkiem czy bez jest superowski !
OdpowiedzUsuńale ty masz dylematy,
OdpowiedzUsuńjak pusty - to dla ptaszka
jak zajęty - to z ptaszkiem ;-P
Śliczny domek!!
OdpowiedzUsuń